- Wolę nie. Nie wiem, ile czasu tu spędzę. Może zostanę na miesiąc, a może wyjadę już jutro...
- Ta pierwsza wersja jest chyba bardziej prawdopodobna. - mówi nieco ironicznie Johanna.
Postanawiam ignorować jej kąśliwe uwagi, tak jak zwykle. Nie chcę się kłócić. Nie z jedną, z nielicznych osób, które uważają mnie za choć trochę normalną.
Obie schodzimy do salonu, gdzie siedzi gospodyni domu. Nagle słyszę głośne łomotanie do drzwi.
- Wchodź, Haymitch! - woła Peeta, który ni stąd, ni zowąd, pojawił się w salonie.
Do domu wchodzi niewysoki, lekko siwawy facet.
- Dzień dobry, ładny dzień, by podebrać wam trochę bimbru, jeśli jeszcze go macie. - mężczyzna zatoczył się, a potem dostrzegł mnie i Jo. - O, jak miło! Wojowniczka i wariatka. Suuper.
- Haymitch... Nie teraz. - szepcze błagalnym tonem Peeta.
Wszyscy wyczuwają to namacalne napięcie, krążące po pokoju.
- A to dlaczego? - facet obraca się w stronę. Johanny - Mason, tak? Udawałaś chuderlawą fajtłapę, a potem w nocy zabiłaś wszystkich swoich sojuszników... Tak, doskonale pamiętam te igrzyska. Nie darowałaś życia nawet tej dwunastolatce, która zupełnie przypadkiem napotkała waszą grupę, a ty stanęłaś w jej obronie i przyjęłaś do waszego sojuszu...
- Przestań! - warknęła Jo. Czuć było, że jeśli mężczyzna nie przestanie, ona eksploduje.
- Dobrze, nie tak nerwowo! A ty - facet zwraca się do mnie. - Ty to ta od tego chłopaka, co mu na arenie ucięli głowę?
- Nie! - krzyczą wszyscy równocześnie, poza mną i Haymitchem.
Ale już jest za późno. Znowu to widzę...
- Nie! Zostaw go! Błagam cię! - krzyczę do chłopaka z Siódmego Dystryktu, ale on już unosi topór, idealnie nad głową mojego sojusznika...
Zamykam oczy, ale otwieram na ułamek sekundy i to co widzę... Już czuję, że to pozostawi stały ślad w mojej psychice...
Zaciskam oczy i kładę dłonie na uszach, jak najmocniej, by zapomnieć.
Zapomnieć. Tylko tego pragnę. I zawsze będę pragnąć. O bólu, cierpieniu i... o strachu. Tak, to o nim chcę najbardziej zapomnieć. Życie bez tego dominującego uczucia byłoby dużo łatwiejsze.
Część jest dosyć krótka, jednak gdybym zaczęła się wywodzić dziesięcio-stronowymi referatami, blog byłby po prsotu nudny i trudny.
Dlatego mam nadzieję, że zadowoli was to niedługie opowiadanko ;)
Boskie**
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ^^
UsuńŻeby było szybciej to napiszę, że cudowne :)
OdpowiedzUsuńTylko krótkie. Wiedz, że wybrałaś sb bardzo trudny temat! Jeśli wolisz pisać krócej to dodawaj takie a nie na siłę pisz długie :D
Jeśli lubisz tematykę potterowską to zapraszam do mnie http://shadow-black-wychowana-bez-ojca.blogspot.com/
Katniss/ Tosia
Jedno zastrzeżenie zbyt krótkie. Styl pisania masz dobry. Fabuła mi się podoba. Już to pisałam,ale te tytuły rozdziałów są boskie
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie ! Naprawdę ciekawe to jest, będę wpadać często tutaj jak tylko będę mogła. Podoba mi się twój styl pisanie ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję bardzo, słowa czytelników wiele dla mnie znaczą ;)
UsuńFajnie sobie przeczytać takie opowiadanie, szczególnie, że czytałam "Igrzyska..." Bardzo dobrze piszesz :)
OdpowiedzUsuńskom? http://kawiarenka-balladyny.blogspot.com/
świetnie piszesz... tylko szkoda że taka krótka notka dzisiaj ^^
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;)
http://anuula.blogspot.com/