wtorek, 25 czerwca 2013

2. Czasem wolałabym już spotkać się z Finnickiem, niż patrzeć na świat.

Powoli wchodzę do pokoju i zaczynam się pakować. Mam gdzieś, że Katniss będzie dopiero za pół godziny. W ciągu piętnastu minut zdążyłam spakować sporą błękitną torbę i plecak z rzeczami Finnicka. Zakładam ładną, czarną sukienkę i rozwiązuję włosy. Wreszcie słyszę cichy pomruk nadjeżdżającego auta.
- Cześć. - wita mnie krótko Kotna.
- Witaj, Kosogłosie.
Zauważam poirytowanie na twarzy przyjaciółki.
- Nie jestem już Kosogłosem. Teraz jestem Katniss Mellark, żona i matka. - tłumaczy się.
- Oczywiście. - odpowiadam krótko i postanawiam zakończyć ten drażliwy dla niej temat.
Ona chyba również usiłuje go zmienić, bo po chwili powiedziała:
- Duży dziś ruch. Pewnie wszyscy jadą do pracy...
- Jeśli chcesz mi wypominać, że zadzwoniłam do ciebie o szóstej rano, to daruj sobie! - krzyczę nagle.
- Nie... Ja... Po prostu... - zaczyna łamiącym się głosem przyjaciółka.
- Nie ma sprawy. - odpowiadam wciąż chłodnym tonem.
- Och, Annie... Daj spokój! Po prostu chciałam cię jakoś zagadnąć! A tak przy okazji, to zapomniałaś zapiąć szelki w foteliku Finnicka. - powiedziała nieco zniecierpliwionym tonem Katniss.
Wciąż zła zapinam fotelika. Dziewczyna odwróciła głowę, jakby chciała sprawdzić, czy na pewno to zrobię. I wtedy zauważam, samochód, tuż przed nami.
- Katniss! - krzyczę rozpaczliwie, a po chwili tracę przytomność.

***
- Annie... Annie! - woła mnie ktoś z oddali.
Tak, to on! Nie widziałam go od kilku lat, a wydawało się, jakby to były całe wieki.
- Finnick! Już biegnę... - wołam.
Wokół mnie jest pełno wody. Czyżbym była na morzu?
"Nie. umieram." - przypominam sobie - "To dlatego GO widzę" W ułamku sekundy przypominam sobie wszystkie wydarzenia. Przyjazd Katniss. Podróż. Kłótnia. Samochód... I wtedy nagle film się urywa. Jestem tu, na plaży. Słyszę głos Finnicka. Spoglądam na siebie. Już nie mam na sobie czarnej sukienki, lecz inną, jakby trochę staroświecką kreację.
- A więc to sen. Nie spotkam go jeszcze... - mruczę sama do siebie.
- Jeszcze nie teraz... - szepcze ten piękny, męski głos, który do niedawna codziennie słyszałam. - Musisz już iść.
- Nie! Chcę zostać! Zabierz mnie ze sobą! - wołałam, jednak już wszystko było stracone.

- Annie?! Żyjesz?! - ktoś potrząsa mną natarczywie. Po chwili namysłu poznaję ten nieco wredny, ale bardzo potrzebny w moim życiu głos.
- Niemożliwe... - szepczę. - To ty?
- Nie. To moja siostra bliźniaczka - odpowiada poirytowanym głosem Johanna Mason.
- Co ty tu robisz? - pytam zdziwiona.
- Oczywiście nasz kochaniutki Kosogłos nie raczył ci powiedzieć, że przyjechałam do Dwunastki w zeszły piątek? Przecież nie jechałabym do szpitala w Dwunastce, tylko po to, by zobaczyć twoją poobijaną gębę. - odpowiada Jo, robiąc młynek kciukami.
- Ale... nie stało się nam nic poważnego? - pytam nieco przestraszona owymi "poobijanymi gębami".
- Nie. Chyba nie. W każdym razie lekarz powiedział, że możesz iść, jak się przebudzisz.
- No to chodźmy. - rzucam krótko po czym biorę szybko rzeczy i idę za Johanną, wciąż zastanawiając się nad tym, co powiedział Finnick w moim śnie.
"Jeszcze nie teraz...". Czy to oznacza, że niedługo mam umrzeć?
- Nie ślimacz się tak! Katniss, Peeta i ten twój mały Finniś czekają na nas.
- Jasne. - przyspieszam kroku.
Właśnie. Mój Finnick. Cokolwiek się stanie, nie pozwolę by pozostał sam...

4 komentarze:

  1. Świetnie piszesz!! Uwielbiam twojego bloga!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za takie ciepłe słowa, które dodają mi chęci do dalszego pisania ;)

      Usuń
  2. Fajnie ;D Pisz dalej ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. bloga o takiej tematyce nie czytałam nigdy- bardzo oryginalny pomysł

    OdpowiedzUsuń